"Polska - to taka kraina, która się w sercu zaczyna"
1maja - Święto Pracy
2 maja - Dzień Flagi RP
3 maja Święto Konstytucji 3 maja to bardzo ważne daty w historii Polski, ważne dla wszystkich Polaków.
Z tej okazji 30 kwietnia wszyscy uczniowie szkoły, której patronem jest wielki Polak, patriota Kazimierz Pułaski spotkała się na apelu tym datom poświęconym.
Uczniowie kl. I słowami wiersza i piosenki przypomnieli swoim starszym kolegom, że:
"...Nad Morzem Bałtyckim jest piękna kraina - tu pola uprawne, tu lasów gęstwina, tu góry wysokie i łąki szerokie..."
""...To Polska - kraj dumny ze swoich rodaków...
Uczennica Zuzia Całusińska przypomniała o znaczeniu barw flagi państwowej.
"Czerwień to miłość, biel serce czyste - piękne są nasze barwy ojczyste"
Amelka Gaborska zwróciła się do uczniów szkoły pytaniami zawartymi w wierszu "Katechizm polskiego dziecka" i cała społeczność szkolna wiedziała jak na nie odpowiedzieć.
Katechizm polskiego dziecka
— Kto ty jesteś?
— Polak mały.
— Jaki znak twój? — Orzeł biały.
— Gdzie ty mieszkasz? — Między swemi.
— W jakim kraju? — W polskiej ziemi.
— Czem ta ziemia? — Mą Ojczyzną.
— Czem zdobyta? — Krwią i blizną.
— Czy ją kochasz? — Kocham szczerze.
— Jaki znak twój? — Orzeł biały.
— Gdzie ty mieszkasz? — Między swemi.
— W jakim kraju? — W polskiej ziemi.
— Czem ta ziemia? — Mą Ojczyzną.
— Czem zdobyta? — Krwią i blizną.
— Czy ją kochasz? — Kocham szczerze.
— A w co wierzysz?
— W Polskę wierzę.
— W Polskę wierzę.
Ważnym momentem apelu był występ nauczycieli i pracowników szkoły. Wiersz laureatki nagrody Nobla w dziedzinie literatury Wisławy Szymborskiej "Gawęda o miłości ziemi ojczystej", którego nauczyciele uczyli się wtedy, gdy sami byli uczniami był wspaniałą lekcją patriotyzmu płynącą z ich serc, przykładem do naśladowania dla uczniów.
Gawęda o miłości ziemi ojczystej
Bez tej miłości można żyć,
mieć serce puste jak orzeszek,
malutki los naparstkiem pić
z dala od zgryzot i pocieszeń,
na własną miarę znać nadzieję,
w mroku kryjówkę sobie wić,
o blasku próchna mówić „dnieje”,
o blasku słońca nic nie mówić.
Jakiej miłości brakło im,
że są jak okno wypalone,
rozbite szkło, rozwiany dym,
jak drzewo z nagła powalone,
które za płytko wrosło w ziemię,
któremu wyrwał wiatr korzenie
i jeszcze żyje cząstkę czasu,
ale już traci swe zielenie
i już nie szumi w chórze lasu?
Ziemio ojczysta, ziemio jasna,
nie będę powalonym drzewem.
Codziennie mocniej w ciebie wrastam
radością, smutkiem, dumą, gniewem.
Nie będę jak zerwana nić.
Odrzucam pusto brzmiące słowa.
Można nie kochać cię – i żyć,
ale nie można owocować.
Ta dawność jej w głębokich warstwach...
Czasem pośrodku drogi stanę:
może nieznanych pieśni garstka
w skrzyni żelazem nabijanej,
a może dzban, a może łuk
jeszcze się w łonie ziemi grzeje,
może pradawny domu próg
ten, którym wkroczyliśmy w dzieje?
Stąd idę myślą w przyszłe wieki,
wyobrażenia nowe składam.
Kamień leżący na dnie rzeki
oglądam i kształt jego badam.
Z tego kamienia rzeźbiarz przyszły
wyrzeźbi głowę rówieśnika.
Ten kamień leży w nurcie Wisły,
a w nim potomna twarz ukryta.
By na tej twarzy spokój był
i dobroć, i rozumny uśmiech,
naród mój nie żałuje sił,
walczy i tworzy, i nie uśnie.
Pierścienie świetlnych lat nad nami,
ziemia ojczysta pod stopami.
Nie będę ptakiem wypłoszonym
ani jak puste gniazdo po nim.
mieć serce puste jak orzeszek,
malutki los naparstkiem pić
z dala od zgryzot i pocieszeń,
na własną miarę znać nadzieję,
w mroku kryjówkę sobie wić,
o blasku próchna mówić „dnieje”,
o blasku słońca nic nie mówić.
Jakiej miłości brakło im,
że są jak okno wypalone,
rozbite szkło, rozwiany dym,
jak drzewo z nagła powalone,
które za płytko wrosło w ziemię,
któremu wyrwał wiatr korzenie
i jeszcze żyje cząstkę czasu,
ale już traci swe zielenie
i już nie szumi w chórze lasu?
Ziemio ojczysta, ziemio jasna,
nie będę powalonym drzewem.
Codziennie mocniej w ciebie wrastam
radością, smutkiem, dumą, gniewem.
Nie będę jak zerwana nić.
Odrzucam pusto brzmiące słowa.
Można nie kochać cię – i żyć,
ale nie można owocować.
Ta dawność jej w głębokich warstwach...
Czasem pośrodku drogi stanę:
może nieznanych pieśni garstka
w skrzyni żelazem nabijanej,
a może dzban, a może łuk
jeszcze się w łonie ziemi grzeje,
może pradawny domu próg
ten, którym wkroczyliśmy w dzieje?
Stąd idę myślą w przyszłe wieki,
wyobrażenia nowe składam.
Kamień leżący na dnie rzeki
oglądam i kształt jego badam.
Z tego kamienia rzeźbiarz przyszły
wyrzeźbi głowę rówieśnika.
Ten kamień leży w nurcie Wisły,
a w nim potomna twarz ukryta.
By na tej twarzy spokój był
i dobroć, i rozumny uśmiech,
naród mój nie żałuje sił,
walczy i tworzy, i nie uśnie.
Pierścienie świetlnych lat nad nami,
ziemia ojczysta pod stopami.
Nie będę ptakiem wypłoszonym
ani jak puste gniazdo po nim.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.